„W kwestii zasadniczej – nie wiem, ile razy człowiek, czyli kobieta,
może zaczynać życie od nowa. Jeśli o mnie chodzi, robię to teraz
poniekąd nałogowo. Bez przerwy. Nie wiem, dlaczego akurat na mnie
popadło. I nigdy się nie dowiem. Widać robię coś źle...."
Katarzyna Grochola - "Nigdy w życiu"
Książkę czytałam bardzo dawno temu, chętnie bym do niej wróciła, bo w sumie już nie pamiętam. Nie wiem czy film nakręcony na jej podstawie, jest dokładnym odzwierciedleniem. Oglądałam go wiele razy, niektóre dialogi znam na pamięć. To taki film, po obejrzeniu którego wiesz, że można wszystko.
Pierwszy raz oglądałam go jakoś zaraz po premierze. Następny raz był "znakiem", że dam radę. Po podjęciu decyzji o przeprowadzce do Anglii, zapakowaliśmy najpotrzebniejsze rzeczy i autokarem przemierzaliśmy te ponad dwa tysiące kilometrów. I właśnie ten film puszczali w "autokarowym kinie", żeby nam umilić prawie 24 godziny jazdy :) Mam go w mojej domowej filmotece i czasem jak znów zaczyna się wszystko komplikować wracam do niego jak bumerang,
I zaczynam, kolejny raz i znów, i jeszcze raz.
Może to nie jest moje miejsce? Może powinnam pomyśleć o przeprowadzce? A może po prostu zająć się czymś innym? Tak, zająć się czymś innym to najlepsze rozwiązanie!
Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Znamy to. Nie można liczyć na to, że tam będzie super, że tam jest łatwiej, że tam wszystko się ułoży. Trzeba próbować, upadać i wstawać, przeskakiwać kłody, które życie rzuca nam pod nogi. Trzeba szukać tego co nam daje satysfakcję. Czasem nie jest to proste, ale myślę, że może teraz jest właśnie ten moment, że wszystko się odmieni, że małymi kroczkami, ale spełni się moje marzenie. Nie poddawać się, nigdy w życiu! :)
Dorastałam w środowisku, które jakoś niekoniecznie zajmowało się rozwijaniem swoich artystycznych umiejętności. Wręcz przeciwnie, prezent wykonany własnoręcznie był mniej wartościowy od tego kupionego w sklepie. Ktoś kto zajmował się jakąś twórczą dziedziną był "inny". A przecież to były czasy, kiedy w zasadzie nic nie było, nie było też internetu i setek kanałów w tv. Czytało się książki, spotykało ze znajomymi. Wcześnie dość urodziłam dzieci i one wypełniły mi całą życiową przestrzeń. Nie, nie narzekam. Nadal, bo mam ich blisko :) Ale jakoś nikt w moim otoczeniu nie robił nic własnoręcznie. Ja lubiłam czasami po kryjomu dłubać coś na drutach. Do dziś mam zachowany pierwszy sweterek mojego synka, wykonany przeze mnie. Później zdarzyło się kilka szalików :) Tutejsze szkoły rozwijają w dzieciach zmysł artystyczny od najmłodszych lat. Namawia się dzieci, żeby rysowały, malowały, tworzyły. Moje dzieci spełniają się właśnie artystycznie. Syn tworzy gry komputerowe i pięknie rysuje, córka rysuje, fotografuje.
A ja czerpiąc trochę z ich fascynacji i obserwując, jak spełniają się w swoich dziełach, zaczęłam odważniej tworzyć coś swojego. Zaprzyjaźniam się z maszyną do szycia, ale dość ciężko mi to idzie, chyba jakiś kursik by się przydał :) albo jakieś szybkie szkolenie:) Póki co powstało kilka poszewek na poduszki, maskotka, spódnica i drobiazgi do dekoracji domu. Ale wciąż się uczę.
Moim ulubionym zajęciem ostatnio jest tworzenie biżuterii. Pisałam Wam kiedyś o moim "zamiłowaniu" do
bransoletek. Uwielbiam je nosić i mieć. To w zasadzie moja jedyna biżuteria. Każdy ma jakiegoś bzika :) Jedne z Was zbierają buty, inne kolczyki, ja mam słabość do bransoletek. Jakiś czas temu zaczęłam nieśmiało wiązać sznureczki, później wpadłam w wir pracy i innych spraw. Postanowiłam wrócić do tego i zaczęłam znów, nieśmiało i od najprostszych. Wyszukuję koralików, zawieszek, myślę jak dobrać, kolory, wielkości. Niby rynek zalany tym dookoła, ale w sumie to wszystkiego wszędzie dużo. Pomysłowość nie zna granic. Wszystko zależy od tego jaki kto ma gust, smak i pomysł na dobranie szczegółów.
Ja mam nadzieję rozwijać się dalej, uczyć nowego i robić więcej i więcej. Nie tylko bransoletek.
A jak Wam się podoba "biżuteria" do książek?
Wiem, że jest mnóstwo ludzi uzdolnionych, że ja mam przed sobą daleką drogę do bycia "dobrą" w tym co robię, ale codziennie się uczę, szukam i trenuję. I będę się z Wami dzielić moimi postępami jak tylko będziecie miały ochotę tu zaglądać i wspierać mnie dobrym słowem :)
Chętnych i posiadających profil na
fb zapraszam na stronę. Będę też co jakiś czas wrzucać tutaj moje prace.
Trzymajcie kciuki, żeby mi zapału starczyło na jak najdłużej :)
Życzę spokojnej nocy
i fajnej niedzieli :)
Monika