strona główna

wtorek, 28 maja 2013

Rabarbarowo mi...:)

Z dzieciństwa pamiętam jedynie w kompocie. Albo taki w kawałku, maczany w cukrze i zagryzany ze smakiem :)
Sama zaczęłam po niego sięgać kilka lat temu, najczęściej zastępuję nim jabłka w tradycyjnej szarlotce. Ale oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie kombinowała dalej... wiele jest przepisów, wiele możliwości, niektórzy znają od lat i robią z nim cuda. Ja dopiero raczkuje w tym temacie:)

Na Dzień Matki zrobiłam pyszną tartę :) 


Składniki :
ciasto:
  • 225 g mąki
  • 25 g migdałów mielonych
  • 140 g masła
  • 2 łyżki cukru pudru
  • 1 jajko
  • 1-2 łyżki wody
masa:
  • 200 ml śmietany kremówki
  • 200 g sera białego philadelphia
  • 1/2 szklanki cukru pudru
  • 3 łyżki cukru z prawdziwa wanilią 
  • 1 jajko
owoce: 
rabarbar i truskawki


Zagniotłam ciasto, odłożyłam do lodówki na ok 30 minut. Rozwałkowałam, wyłożyłam na wysmarowana masłem formę do tarty. Nakłułam widelcem i zapiekłam ok 30 min w piekarniku.
Zmiksowałam razem składniki masy i wylałam na podpieczony spód, na to ułożyłam owoce. Zapiekłam ok 20 min, do zezłocenia się na wierzchu. 

Ponieważ zostało mi troszkę ciasta i owoców, wyczarowałam jeszcze takie oto cudo :)


Owoce wrzuciłam do garnuszka, podlałam odrobiną wody i dodałam troszkę cukru, poddusiłam delikatnie. Przełożyłam do naczynek i pokruszyłam na wierzch resztę kruchego ciasta. Zapiekłam ok 30 minut w piekarniku na ok 220 stopni. PYCHA :)

************

Oczywiście były też ostatnio bułeczki z rabarbarem :)


Przepis na bułeczki tu , a zamiast sera nałożyłam delikatnie obgotowane truskawki z rabarbarem i na wierzchu posypałam płatkami migdałów. Lukier zrobiłam z cukru pudru i odrobiny sosu, który został z duszonych owoców :)

Polecam Wam rabarbar, bo jest pyszny i bardzo zdrowy :)


Pozdrawiam rabarbarowo :)
Monika

niedziela, 26 maja 2013

Dzień Matki :)

Matka, mama, mamusia....
Jak to zrobić żeby być dobrą mamą?
Nie ma na to recepty, ani przepisu...
Czasami to bardzo trudne, czasami sami sobie to utrudniamy...
Bo przecież nikt na to, tak naprawdę nas nie przygotowuje...
Bo każda z nas jest inna, indywidualna, jedyna.
Czasami staramy się za mocno, czasami sobie nie radzimy. 
Ale dla każdego dziecka, jego mama jest najlepsza na świecie, a dla każdej mamy jej dzieci są najpiękniejsze, najmądrzejsze, najlepsze....
Chociaż czasem i my i one myślimy, ze jest inaczej...i jako dzieci i jako matki :)
Są dni i lata czasem całe, kiedy się buntujemy i chcemy inaczej. 
Inaczej się zachowywać niż mama mówi, kiedy jesteśmy młode. 
Inaczej wychowywać nasze dzieci, gdy już same zostaniemy mamami.
Czasami popełniamy błędy...przecież jesteśmy tylko ludźmi, wydaje nam się, że tak będzie najlepiej...
Są dni gdy mając własne dzieci, chętnie pobiegłybyśmy do naszej mamy, tak po prostu, po poradę lub się schować pod jej skrzydła, gdy sobie nie radzimy.
Są też takie mamy, które nie umieją dawać dobrych przykładów, nie radzą sobie ...
Ja osobiście osiem lat temu zafundowałam moim dzieciom rok ekstremalnych przeżyć...przez rozwód ich rodziców, po wyprowadzkę na drugi koniec świata prawie...24 godziny w autokarze...z dala od ukochanych dziadków, od przyjaciół...postawiłam wszystko na jedną kartę...
Nie wiedziałam jak to się skończy...
Nowe środowisko, nowi ludzie, nowe miejsca, inny język...
Sama nie byłam do końca pewna czy to dobra decyzja, ale w tej chwili była najlepsza jaka mogła nam się przydarzyć...
Na pierwszy Dzień Matki dostałam od nich taki oto magnes :)
To był dobry znak...

To było też nowe doświadczenie dla mojej Mamy...wyjechałam ja i jej wnuki...na szczęście są telefony, samoloty...

Dla wszystkich Mam, a zwłaszcza mojej ...WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!!
Jak najmniej zmartwień, samych radosnych dni....


Monika

wtorek, 21 maja 2013

Łososiowo i zielono...wiosny ciąg dalszy :)

Zabiegana jestem ostatnio i rzadko piszę, ale jestem, zaglądam, komentuję...przynajmniej w miarę możliwości :) a wolne chwile umilam sobie spacerami, bieganiem, robieniem zdjęć no i smakowaniem wiosny...truskawki u nas w pełni sezonu można powiedzieć, szparagi, nowalijki powoli się pojawiają...chodzę, szukam, eksperymentuję :) 

Łososia uwielbiam pod każdą postacią :)
Wędzonego na kanapce, do placków ziemniaczanych, z kleksem śmietany i koperkiem, do pizzy...
Surowego serwuje na różne sposoby...pieczonego , grillowanego, gotowanego na parze...
Pewnie jest jeszcze mnóstwo sposobów nie odkrytych przez mnie.
A do łososia najbardziej lubię szpinak, taki surowy, podsmażany na odrobinie masła, z czosnkiem i solą :)
Chciałabym pochwalić się Wam moim ostatnim "dziełem" :)


Sposób mojego wykonania :
  • łosoś surowy w dzwonkach
  • szpinak świeży
  • ciasto francuskie (niestety gotowe, jeszcze nie umiem sama zrobić, ale się w końcu nauczę :))
  • sól, czosnek i inne przyprawy jak kto lubi :)
  • 1 jajko
  • odrobina masła
Rozwałkowałam ciasto na cienki placek,  podzieliłam na 6 szerszych pasków (danie dla trzech osób), trzy z nich nakłułam delikatnie widelcem i posmarowałam roztrzepanym jajkiem na brzegach. Ułożyłam po
kawałku łososia surowego, na to obsmażony na maśle szpinak z czosnkiem i solą, przykryłam drugim paskiem. Skleiłam brzegi, dla ozdoby widelcem zrobiłam wzorek :) ( następnym razem będzie bardziej elegancko ) delikatnie nacięłam na wierzchu i posmarowałam roztrzepanym jajkiem.


Piekłam ok 20-30 minut w 180 stopniach. Aż się ciasto zarumieniło na wierzchu.


To było przepyszne...polecam jeśli ktoś z Was lubi łososia, szpinak i cieniutkie, kruchutkie ciasto francuskie, to będzie rozkosz dla podniebienia :)


*****************

Wiosenną porą mam ochotę na łączenie łososia z zielonymi szparagami :)
I tak powstała pizza na cieście z mąki pełnoziarnistej  z łososiem wędzonym, szparagami i sosem beszamelowym za szpinakiem oczywiście :)

Składniki:

ciasto:
  • 7 g drożdży
  • 1 szklanka wody
  • 2 szklanki mąki pełnoziarnistej
  • 1 łyżka oliwy z oliwek
  • 1 łyżeczka soli
sos beszamelowy: ( ja robię "na oko")
  • masło
  • mąka
  • mleko
  • wywar z warzyw
  • szpinak świeży
farsz:
  • łosoś wędzony
  • szparagi
  • ser starty na tarce
Drożdże rozpuściłam w ciepłej wodzie, przykryłam ściereczką i odstawiłam w ciepłe miejsce, na ok 15 minut. 
W tym czasie zrobiłam sos, rozpuszczając masło, do niego mąka do zrumienienia, mleko, mieszałam, aż się połączyło na gładką masę, do tego wywar z warzyw i na koniec szpinak. Sos musi mieć konsystencję gęstej śmietany.
Gdy drożdże wyrosły, dodałam je do przesianej mąki, dodałam oliwę i sól. Wyrobiłam ciasto i odstawiłam na ok. 1 godzinę do wyrośnięcia. Po tym czasie obiłam delikatnie pięścią i rozwałkowałam na cienki placek wielkości blaszki do pieczenia, wyłożonej papierem do pieczenia. Posmarowałam sosem ze szpinakiem, rozkruszyłam łososia i ułożyłam szparagi, posypałam delikatnie serem żółtym. 

 
Piekłam ok. 30 minut w piekarniku na ok. 230 stopniach.


Przed podaniem dodałam pozostały sos  na wierzch :)






Była obłędnie przepyszna :)
Polecam i przepraszam z góry za niezbyt dokładny przepis, ale ja najczęściej gotuję "na oko" improwizując, eksperymentując, mieszając smaki, dodając, odejmując produkty z oryginalnych przepisów, które znajduję w internecie :)

********************
Na koniec muszę się jeszcze pochwalić amarylisem, który kazał na siebie długo czekać, ale właśnie zaczyna kwitnąć! Troszkę to potrwa, ale będzie piękny :)



Trochę długi ten post wyszedł, ale ... czasu mało coś ostatnio, a chciałam Wam dużo pokazać  :)

U nas wciąż wiosna, długa coś, na początku było szybko, zielono i kwieciście, teraz troszkę to wszystko stoi w miejscu, ale wciąż jest pięknie...gdyby tylko mniej padało :(
Ale to nic...trzeba gnać do przodu, póki siły i energia :)

Pozdrawiam ciepło
i słońca życzę 
Monika

niedziela, 12 maja 2013

Majowo - kolorowo - zwyczjanie :)

"Pomogło mi,
Bo szybko zapomniałam
A tych różnych dni nie chcę już...
Tracisz mój czas
Rozmieniasz go na drobne
Bo nie łączy nas teraz nic
I kilka dni, każde z nas osobno
A ja już wiem
Jak chcę żyć...
I wtedy przyszedł Maj
Zamieszał w moim sercu  ...
Przeszłość upiłam słońcem
Tylko słońcem
Całym słońcem
Tylko słońcem"

to fragmenty tekstu pewnej piosenki...ale jakoś mi tak pasują aktualnie :)


Cudny to miesiąc...z dnia na dzień coraz więcej kwiatów, codziennie nowe drzewa rozkwitają...jest pięknie...początek miesiąca był słoneczny... aktualnie jest deszczowo, ale i deszcz potrzebny, żeby wszystko kwitło...
Jadąc samochodem, zamiast na ulicę, rozglądam się na boki, co nowego dziś się rozwinęło...


I niby takie dni zwyczajne, praca, dom, obowiązki, ale jest inaczej, kolorowo...
Na imieniny dostałam moje ulubione frezje...cudnie delikatne i pachnące....


i zajadamy się truskawkami...na różne sposoby, ze śmietaną i cukrem, z sernikiem karmelowym :)



A dziś zrobiłam deser śmietanowo - serowy z truskawkami ... bardzo słodki, ale przy okazji orzeźwiający, w sam raz na deszczowy czas....:)

SKŁADNIKI:
  • 200 g serka philadelphia
  • 397 g mleka skondensowanego
  • 4 łyżki soku z cytryny
  • 150 g śmietany- double cream
  • truskawki
  • 100 g ciastek owsianych
  • 40 g masła 
Serek, mleko, sok z cytryny i śmietanę zmiksowałam do połączenia się składników. Formę na keksa wysmarowałam delikatnie oliwą i wyłożyłam folią spożywczą, wlałam połowę masy, ułożyłam pokrojone w plasterki truskawki, wylałam druga część masy. Pokruszone ciasteczka połączyłam z roztopionym masłem i ułożyłam na wierzchu. Przykryłam folią aluminiowa i włożyłam do lodówki na ok 3 godziny.
Przełożyłam na deskę, więc w efekcie ciasteczka są na spodzie :)



 ***************

Pomimo rusztowania dookoła domu, dobrałam się trochę do ogródka, ale jeszcze na sadzenie kwiatów w doniczkach poczekam chwilę :) 
Póki co odchwaściłam co nieco, trawa ścięta i czekam na mój cudny bez...zakwitnie, choć kiepsko jakoś mu to idzie, kupiłam go trzy lata temu jako maleńką zapowiedź drzewa :)

 
**************

Lubicie eksperymenty? ....gin z tonikiem,truskawkami i kostkami lodu.... pyszny :)



Pozdrawiam ciepło
życząc miłego tygodnia
i takich zwykłych, kolorowych dni.
Monika