100 mil...to jest ok 160 km...a różnica w pogodzie może być niemal ekstremalna....sobotnia wycieczka do Yorku okazała się strzałem w dziesiątkę:) tu szaro, buro i zanosiło się na deszcz od samego rana...już po drodze niebo zaczęło się wyłaniać zza chmur, słońce się do nas pięknie uśmiechało...widoki przepiękne.....
a na miejscu...niebo bezchmurne, no może jakieś maleńkie obłoczki, to tu, to tam...
York jest piękny... zresztą, wszędzie jest pięknie, jak tylko świeci słońce:)
niestety po powrocie czekała niemiła niespodzianka....znów szaro, buro i nijako...
grunt, że "baterie" chociaż trochę naładowane słońcem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz